Od rana siedziałam na oddziale z siostrą tego chłopaka. Nie powiem, nieźle się wystraszyłam kiedy dwa dni wcześniej wieźli go na salę. Czas dłużył się niemiłosiernie. Aby zaradzić nudzie rozmawiałam z dziewczyną. Oparta o ścianę co chwilę spoglądałam na Christopher'a, a przynajmniej myślałam, że tak ma na imię. Jego siostra zawsze mogła chcieć zrobić mi idiotyczny żart i podać złe imię.
- No więc jak tu tr...- urwałam
W sali echem poniósł się cichy jęk mający być słowem "Hej".
- Wody.- jęknął
- Chris!- wrzasnęła jego siostra
Przytuliła go, trochę za mocno. Ja za to zdjęłam kubek z szafeczki i wyszłam po wodę. Biały korytarz ciągnął się w nieskończoność. Co chwilę mijałam którąś z pielęgniarek lub lekarza oddziałowego. Wszędzie dominował biały kolor. Cóż, uroki szpitali. Po kilku minutach marszu, w końcu doszłam do automatu z piciem. Wrzuciłam do niego kilka monet, cichy brzdęk i woda niegazowana znalazła się w mojej dłoni. Truchtem pobiegłam do sali.
***
Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do środka. Rozmawiali. Podeszłam do nich, położyłam kubek na szafce obok łóżka i nalałam do niego wody.Naczynie powędrowało do rąk chłopaka.
- Jeśli czegoś będziesz potrzebował to mów.- mruknęłam z nikłym uśmiechem
Kiwnął głową. Podeszłam do drzwi i oparłam się o ścianę obok. Po kilkunastu minutach usłyszałam głos zwracający się do mnie.
- Kastianna, tak?- zapytał Chris
- Tak. Coś się stało?
<Christopher?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz