Elis uśmiechnęła się do mnie po czym energicznie zerwała na nogi, uniosłem brew do góry patrząc na krzątającą się po pokoju Elis. Po chwili dziewczyna wybiegła z pokoju.
-Elis? - wstałem odrzucając poduszkę
Kiedy jednak wbiegłem już na korytarz jej już nie było, podrapałem się po głowie zastanawiając się gdzie może być. Boże, tylko nie mówcie mi że polazła do swojej psiapsióły bo wpadła na jakiś fantastyczny plan. Westchnąłem i ruszyłem w stronę pokoju Elzy, bałem się jaką naradę tam zobaczę...Kiedy dotarłem do jej pokoju zza drzwi dało się słyszeć piski i wrzaski. Nie pukając otworzyłem szybko drzwi, jednak to był tylko telewizor. W pokoju nie było nikogo. Wyłączyłem telewizor i wszedłem na balkon żeby spojrzeć czy nie ma ich przed Akademikiem, niestety nie było. Lekko poddenerwowany wyszedłem na korytarz zamykając drzwi. Co spotkałem jakiegoś ucznia pytałem czy nie widział Elis lub Elzy, oczywiście nikt ich nie widział, no bo po co?
Wyszedłem na taras, było na nim kilkoro uczniów z ''gorszych'' klas, jak zwykle cofnęli się ode mnie pospiesznie. Przez cały czas czułem ich wzrok na swoich plecach, przygryzłem wargę żeby nie palnąć coś wrednego i spojrzałem w dół.
-Elis!!! - krzyknąłem i równocześnie poczułem więcej par oczu na swoich plecach
Przewróciłem oczyma i odepchnąłem się rękoma od balustrady, uśmiechnąłem się szeroko do dziewczyn stojących przy ścianie i wpatrujących się we mnie rozmarzonym wzrokiem.
-A kto tu się tak wydziera? - nauczyciel Alchemii złapał mnie za rękę wykręcając mi ją lekko
Spojrzałem na niego z uśmiechem i wyrwałem swoją rękę z jego uścisku pytona.
-Po prostu kogoś szukam, do widzenia - powiedziałem po czym zamieniłem się w sokoła i odleciałem
Może z góry będzie mi ją łatwiej wypatrzyć?
<2 godziny później>
Wylądowałem zmęczony na trawie zamieniając się w człowieka. Nie wiem co ta Elis wykombinowała ale szczerzę to zaczynałem się już bać...
(Elis? Brak weny i opo z dupy (XD))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz