-To znaczy..-zaczął.
-To znaczy ..tak..-uśmiechnęłam się, a on złapał za mój podbrudek przyciągając go do siebie pocałował mnie. Usiedliśmy sobie, Kirito oparty o ściane a ja na jego kolanach. Oglądaliśmy w telewizji jakiś głupi serial romantyczny. Wkońcu znudziło nam się oglądanie i postanowiliśmy iść na spacer do lasu w nasze miejsce. Wyszliśmy z akademiku i poszliśmy w strone lasu. Gdy dotarliśmy w to miejsce usiedliśmy pod drzewem i patrzeliśmy na zachód słońca. Kirito spojrzał na mnie tym razem niebiesko fioletowymi oczami i równo z zachodem słońca pocałował mnie. Całowaliśmy się dłuuuuuugi czas. Ale piękne chwile muszą się kiedyś kończyc. Nagle zaczęło lać i musieliśmy biec do akademika. Kirito wziął mnie na barana i zaczął biec. Wbiegliśmy do akademiku i zaczeliśmy się śmiać. Byliśmy cali mokrzy. Chłopak spojrzał mi w oczy i łapiąc moje mokre włosy pocałował mnie. Wziął mnie na ręce tak że oplotłam go nogami w pasie. Zaniósł mnie do swojego pokoju dalej całując. Usiadł na łóżku i posadził mnie na swoich kolanach. Chłopak obejmował mnie w pasie trzymając ręce pod moją bluzą. Po chwili Kirito odwrócił mnie i leżałam pod nim, a on całując mnie w usta zaczął całować mnie po szyji. Przycisnął mnie bardziej do łóżka i prawie na mnie leżał.
(Kirito ;3 )
(Kirito ;3 )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz