Naprawdę zaczęłam płakać, niczym małe dziecko. Nie mogłam opanować łez, ale nie mam pojęcia dlaczego. Mężczyzna, który tulił mnie już od kilku chwil spojrzał na mnie jeszcze bardziej opiekuńczo niż wcześniej.
- Co się stało? – Zapytał delikatnym głosem.
- Proszę… Błagam… Puść mnie. – Powiedziałam szeptem, a nauczyciel zrobił całkiem dziwną minę. Może był trochę zawiedziony? Nie, to niemożliwe. Przecież dla niego byłam ważną zabawką, niczym innym.
Sensei nie dotykał mnie już, po prostu siedział obok mnie. Otarłam łzy i zdałam sobie sprawę, że mam czerwone oczy od pocierania ich.
- Może mi pan podać jakieś tabletki na brzuch? – Powiedziałam cicho. Pan Skye postąpił tak jak powiedziałam. Podał mi to co chciałam, a ja to wzięłam. Położyłam się na łóżku i zakryłam kołdrą.
-Dziękuję za dzisiaj. Za to, że pan nie pozwolił mi upaść i za to, że się pan mną opiekował. – Uśmiechnęłam się do niego niczym anioł. – To miłe z twojej strony.
- Taa… - Zacisnął zęby.
- Pozwoli pan, bym się zdrzemnęła? – Jakoś nie patrzyłam na nauczyciela. Nie chciałam myśleć o wczorajszym. Liczyłam na to, że nie będę musiała patrzyć mu w oczy.
<Skye?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz