środa, 18 czerwca 2014

Od Kirita CD Elis

Spojrzałem na Elis rozbawiony, byłem zdenerwowany że cały dzień spędziła z tym gostkiem a mną się po prostu znudziła. Oparłem się o framugę drzwi i zacząłem głośno śmiać, nawet nie zauważyłem kiedy ze śmiechu uroniłem kilka łez. Otarłem je nadal chichocząc.
-Możesz się zamknąć!? - krzyknęła zdenerwowana
Westchnąłem i przeczesałem palcami włosy spoglądając na dziewczynę, wyglądała jakby miała za chwilę wybuchnąć.
-Przepraszam Elis, po prostu jestem trochę zazdrosny - dotknąłem jej policzka i ponownie westchnąłem - może rzeczywiście powinniśmy dać sobie na razie spokój...zrobić sobie przerwę, przemyśleć kilka spraw i tak dalej...
-Aha, czyli nie mogę chociaż jednego dnia spędzić z kimś innym bo ty od razu mnie skreślasz i chcesz tak po prostu przestać się ze mną zadawać!? Nie jestem twoją własnością!!! - krzyknęła po czym wybiegła z mojego pokoju trzaskając drzwiami
-Jestem strasznym samolubem - powiedziałem sam do siebie a samotna łza spłynęła po moim policzku
Otworzyłem drzwi ale na korytarzu już nikogo nie było, zamknąłem za sobą cicho drzwi i ruszyłem w stronę lasu. Może było by dobrze gdybym na kilka dni stąd zniknął. Kiedy wyszedłem na pole zamieniłem się w biało-czarnego wilka i pobiegłem w stronę lasu.
<tydzień później>
Jako zwierze powróciłem do lasu obok Akademiku, nie wiedziałem czy mam po co wracać i dlaczego. Nie chciało mi się, ale jednak czułem się tak głupio odchodząc tak bez wyjaśnienia. Przystanąłem obok źródełka i zacząłem pić wodę. Nagle coś za mną się poruszyło, odwróciłem się jeżąc swoją sierść nie wiedząc czy to wróg, lub przyjaciel. Podkradłem się do kamieni żeby nie było mnie widać i wyjrzałem za nich wyczekując na to kogo zobaczę. Nie posiadałem się ze szczęścia kiedy zobaczyłem Elis, była sama, ale wyglądała na przygnębioną. Przystąpiłem z łapy na łapę i wtedy strąciłem dość duży kamień do wody, narabiając przy tym sporo hałasu. Odskoczyłem w bok po czym usłyszałem krzyk Elis. Cholera, zapomniałem że ona nie wie że potrafię się zamieniać w takie zwierzęta...spojrzałem na nią jasno zielonymi oczyma. Dziewczyna zaczęła się wycofywać robiąc powolne kroki. Przekrzywiłem łeb i zawyłem głośno, Elis jeszcze raz krzyknęła po czym potknęła się o kamień i upadła. Podszedłem do niej cały czas jej się uważnie przyglądając, kiedy byłem już obok niej oberwałem czymś w łeb. Pisnąłem i zatoczyłem się do tyłu, potem ktoś złapał mnie za kark i odrzucił kilka metrów dalej. Był to Aki, czyżby śledził Elis? Mniejsza, nie pozwolę mu się tak pokiereszować. Wyszczerzyłem kły i skoczyłem na niego przewracając go, zaczął mnie okładać pięściami a ja rozszarpywałem jego kurtkę gotów rozszarpać go na strzępy. Chłopak jeszcze raz złapał mnie za kark i walnął mój łeb kamieniem, pisnąłem i ugryzłem go w nogę kiedy prubował wstać. Stracił równowagę i we dwójkę wpadliśmy do jeziorka. Widok w wodzie przysłoniła mi moja krew która rozprzestrzeniała się w wodzie, zacząłem powoli kierować się ku górze. Kiedy byłem już na powierzchni uczepiłem się pazurami kamieni i zacząłem się wspinać, zobaczyłem że Aki wyciąga dłoń do Elis która podbiega do niego pomagając mu wyjść. Warknąłem po czym wyskoczyłem z wody i pobiegłem w ich kierunku, skacząc po między nimi, odepchnąłem Elis tak że upadła na trawę a Aki z powrotem wpadł do wody. Ciężko dysząc spojrzałem na dziewczynę ze smutnym wzrokiem po czym pobiegłem w stronę Akademika. Wbiegłem jak szalony pod wilczą postacią do swojego pokoju, po czym zamieniłem się w człowieka. Na chwiejących się nogach wpadłem do łazienki patrząc na swoje odbicie. Rozszerzone źrenice z przerażenia i krwawiąca głowa, wyglądałem jak wrak, wrak czegoś co kiedyś było człowiekiem. Teraz było zdziczałą bestią. Nie chciało mi się nawet myć więc ubrałem na siebie tylko bluzkę i jakieś luźne spodnie. Nawet nie przemyłem brudnej twarzy, zmieszaną z potem i krwią. Tak bardzo burczało mi w brzuchu, że postanowiłem zakraść się do stołówki. Jednak kiedy już wracałem wpadłem po drodze na przemoczonego Akiego i podtrzymującego go Elis. Oboje zdziwili się na mój widok.

(Elis? Brak weny)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz