Spojrzałam się na Akiego i zaśmiałam się.
- Co cie tak śmieszy? - zdziwił się
- Nie powiedział jakiej wielkości ma być smok, a ty już myślałeś za pewnie o gigancie - przybrałam naturalny wyraz twarzy
- Masz racje - mruknął i zaczął zajmować się papierem
Pierwszd próby nie były udane, ale po chwili w miejsu gdzie przede mną był papier stał smok, który był wielkości dłoni dorosłego mężczyzny. Zauważyłam, że każdy miał przed sobą smoka niewiększego niż ławka ucznia.
- Hej maluchu - powiedziałam i wyciągnęłam rękę w stronę smoka, a ten po chwili zwinnie wspioł się na moje ramie.
- Nie boisz się, że kiedyś jakieś zwierze cię ugryzie? - Aki patrzył się na mnie jak nawiązuje kontakt ze smokiem
- Taki malec nie jest zbyt groźny, w przeciwieństwie do twojego, uważaj ...
Po chwili na ławie obok pleców Akiego był spalony kawałek ławki i unosił się dym, gdy nagle jeden ze smoków jednej z tych nowych młodszych o rok dziewczyn wzbił się w powietrze i usiadł nauczycielowi na głowie.
- Opanujcie swoje smoki, przez kilka dni ich nie zamienicie jeszcze w papier, więc musicie pokazać, że jesteście ich właścicielami i że wy rządzicie - machnął ręką, a smok wrócił do swojej właścicielki
Przez chwile w sali było słychać nasze szepty. Nie chciałam smoka znów zamieniać w papier, za bardzo przywiązuje się do zwierząt, ale cóż mogłam poradzić. Zadzwonił dzwonek na przerwe, Sensei powiedział, abyśmy nasze smoki jak na razie zostawili w składziku w klatkach. Następną lekcją miało być zielarsto, dosyć nawet spokojne były te lekcje.
--------------------------------------------------------
Mieliśmy opisywać wygląd jednej z jakiejś roślin, której nazwa była długa i trudno ją się wymawiało. Po "klasie" zaczęły latać papierki. Rozpakowałam jeden i prawie wybuchnełam śmiechem na cały głos, lecz umiałam się opamiętać.
(Aki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz