Mieszkałem w domu na przedmieściach razem z moją siostrą Lenką. Razem lubiliśmy śpiewać i grać na różnych instrumentach. Ja grałem na keyboardzie, a Lenka na fortepianie. Nagrywaliśmy razem wiele piosenek. Niestety mieliśmy z tym problem, bo ja często chorowałem, przez co często musiałem być w szpitalu. Pewnego dnia przeszedł do mnie list z zaproszeniem do akademii "Dream night".
Tego samego dnia Lenka powiedziała:
- Czyli musisz jechać?
- Raczej powinienem - odpowiedziałem.
- Szkoda, już nic chyba nie nagramy... - zmartwiła się.
- Nagramy, obiecuję - pocieszyłem ją.
Chwilę później poszedłem się spakować. Godzinę później już byłem spakowany. Jeszcze sprawdziłem, czy czasem czegoś nie zapomniałem. Chwilę później przygotowaliśmy kolację, po czym ją zjedliśmy. O godzinie 23:00 już musiałem iść na pociąg. Kupiłem bilet, po czym wsiadłem do środka.
- Miłej podróży! I zadzwoń, jak dojedziesz! - powiedziała mi Lenka na pożegnanie.
Ja pomachałem jej, po czym pociąg odjechał. Gdy dojechałem na miejsce, zaraz po wyjściu z pociągu, upadłem i nie mogłem wstać. Wszystko, co trzymałem, wypadło mi z rąk. Po chwili straciłem przytomność.
Gdy ją odzyskałem, byłem w szpitalu. Przyszedł do mnie lekarz i powiedział:
- Witaj, widzę, że już wstałeś. Za kilka dni cię wypiszemy.
Po tym sprawdził, czy wszystko jest w porządku i poszedł. Ja zadzwoniłem do Lenki powiedzieć, że jestem w szpitalu. Lenka się tym zmartwiła. Po kilku minutach skończyliśmy.
Kilka dni później
Gdy się obudziłem, przyszła do mnie pielęgniarka i odpięła mnie z całej tej aparatury, do której byłem podłączony. Gdy poszła, wstałem, spakowałem się i przebrałem w normalne ubrania. Zabrałem swoje rzeczy i poszedłem do recepcji się wypisać. Po tym poszedłem w stronę akademii. Po niecałej godzinie już byłem na miejscu. Poszedłem do gabinetu dyrektora się zapisać. Po krótkiej rozmowie przydzielił mi pokój i dał plan lekcji. Poszedłem do pokoju się wypakować, po czym rozstawiłem keyboarda i zacząłem grać wymyśloną przeze mnie muzykę. Gdy skończyłem, zacząłem wymyślać do niej tekst. Wziąłem kartkę, pióro (Rinto pisze piórem, długopisu nie używa, chyba że z konieczności) i zacząłem wymyślać. Poszedłem w stronę ogrodu starając coś wymyślić, ale po drodze wpadłem na nieznaną mi dziewczynę.
- Przepraszam...
<Elza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz