,,Muzyka po milczeniu - najlepiej wyraża to, co nie wyrażalne "
---
Razem z Rinto przeszliśmy połowę parku. Czasem gadaliśmy o jakimś temacie ale zaraz się kończył. Potem Rinto nagle zaczął śpiewać. Szliśmy, ja milczałam i lekko spoglądałam na niego.
Głupio mi trochę było..iść i milczeć...ale kojarzyłam skądś ten tekst...tekst który śpiewał Rinto..więc przyłączyłam się do niego.
Gdy zaczęłam śpiewać słowa, on na chwile przestał śpiewać i spojrzał się na mnie ze zdziwieniem, ale potem dalej śpiewał i nawet fajny z nas wyszedł duet.
Idąc napotkaliśmy przed sobą jezioro. Nie za duże, nie za małe. Staliśmy przed nim.
Nagle wzięłam Rinto za rękę i stojąc przed nim weszłam NA wodę.Stałam na wodzie dalej go trzymając.
-Chodź-uśmiechnęłam się a on patrzył na mnie ze zdumieniem.
-A-ale...jak ja się utopie?-mówił ledwo otwierając usta.
-Nie bój się-uśmiechnęłam się bardziej i wzięłam go za drugą dłoń i pociągnęłam aby stanął na wodzie.
Tafla wody utrzymywała nas razem a wokół nas falowały małe krople wody.
Rinto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz