Położyłam się spać u pielęgniarki i zrozumiałam jaka głupia jestem. Obudziłam się jakieś dwadzieścia minut później, więc chciałam wrócić na lekcje. Podziękowałam serdecznie pielęgniarce i wyszłam z gabinetu. Sprawnym krokiem doszłam do Sali, w której mieliśmy lekcje, ale po zastanowieniu zostałam chwilę na korytarzu.
Niedługo potem przeszłam się do biblioteki, by wypożyczyć jakąś książkę. Nie wybrałam jednak żadnej, bo uznałam, że wolałabym pouczyć się magii. Niedługo miał być z niej egzamin, więc wypadałoby poćwiczyć ją. Wróciłam się na korytarz i powiem, że zdziwił mnie fakt, że Skye-san dawał korepetycje głupiej i głupszej. Ale to co mnie bolało to, to, że jestem naprawdę idiotką. Nie powiedziałam mu, że go kocham kiedy miałam okazję, ale i ciul. I wątpię, że będziemy razem, chyba że będzie tak jak w mangach Shojo i będziemy ukrywać swój związek. Oczywiście, jeśli on by też mnie kochał. No ale to nie ważne. Najbardziej to co mnie boli to fakt, że jestem zazdrosna o pusta dziewczyny.
Gdy zaczęły się straszliwie lepić do Sensei’a postanowiłam po prostu unikać ich wzroku, by przypadkiem nerwy mi nie puściły. Ale po dłuższej chwili nie wytrzymałam i postanowiłam im trochę poprzeszkadzać.
Podeszłam całkiem szybko do Skye-san’a i uśmiechnęłam się.
- Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie. – Wypowiedziałam to dosyć szybko, by dwie dziewczyny tego nie skumały. – I przepraszam, bo dziś na pańskiej lekcji źle się czułam i nie za bardzo uważałam. Nie rozumiem tej lekcji i czy mógłby pan mi wytłumaczyć. Nie musi być to teraz. Mogę poczekać.
- Nie widzisz, że jest nami zajęty? – Powiedziała jedna z dziewczyn śliniących się do pana.
- Powiedziałam, że nie musi być teraz. – Próbowałam być spokojna.
- On nie chce się tobą zajmować. Woli nas uczyć! Idź gdzie indziej!- Powiedziała druga, a ja zacisnęłam pięści. Byłam maksymalnie wkurzona. Na początku nie zdawałam sobie sprawy, dlaczego aż tak bardzo, ale później stało się to jasne. Nie chciałam by położyły na nim swoje łapy.
- Słyszałaś? Jesteśmy zajęci. – Sensei otworzył usta by coś powiedzieć, a ja trzasnęłam książką o ławkę i spojrzałam na dwie dziewczyny.
- Mało mnie obchodzi jak wy się czujecie, ale widać to z daleka, że Nauczyciel nie chce was uczyć. Męczy się z wami. A poza tym on nie należy do was Tylko DO MNIE! – Podniosłam głos . Dopiero po paru chwilach kodowałam swoje myśli. Zdałam sobie sprawę co powiedziałam. – Ech, znaczy nie do mnie… Ach.. – Nie bardzo wiedziałam jak się z tego wyplątać. – Sensei? – Spojrzałam na Skye-san’a zarumieniona.
<Skye?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz