Elis spuściła głowę ale i tak mogłem dostrzec łzy, spływające po jej policzkach. Przygryzłem wargę i podszedłem do niej. Uklęknąłem po czyn przytuliłem ją delikatnie. W takiej pozycji wydawała się taka mała i krucha, a ja czułem potrzebę chronienia jej. Otarłem jej łzy i delikatnie uniosłem jej brodę do góry żeby na mnie spojrzała. Jej zaczerwienione od płaczu oczy wpatrywały się we mnie ze smutkiem. Uśmiechnąłem się prawie niezauważalnie głaszcząc ją po ramieniu.
- Już dobrze, nie ma go tutaj. Nie skrzywdzi Cię już, obiecuję - powiedziałem spokojnie
-Wiem o tym..ale po prostu nie dam rady...przepraszam Kirito.
- To ja się zagalopowałem, za bardzo naciskałem.. naprawdę nie chciałem żeby to wspomnienie powróciło, przepraszam.
Elis uśmiechnęła się ale po chwili znowu przybrała smutny wyraz twarzy. Pogłaskałem Elis po policzku i wstałem ponownie z łóżka.
-Odprowadzić Cię do siebie? - zapytałem
-Jeśli chcesz...
-Nie myśl że jestem na Ciebie zły i chcę cię pogonić! Po prostu jesteś strasznie blada...powinnaś się przespać i wypocząć.
-Może masz rację...ale nic, pójdę sama..
-Napewno?- zapytałem
Dziewczyna skinęła głową po czym po cichu wyszła z mojego pokoju. Na korytarzu dało się usłyszeć chichoty kilku dziewcząt. Przeciągnąłem się po czym położyłem się na łóżku. Ale czegoś w nim brakowało..
(Elis?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz