Kiedy za Elis zamknęły się drzwi oparłem głowę o fotem i zamknąłem oczy. Teraz było tu tak nienaturalnie cicho i spokojnie, po chwili ktoś zapukał do drzwi. Ubrałem bluzkę i podbiegłem do drzwi z uśmiechem, lecz gdy je otworzyłem uśmiech znikł z mojej twarzy. Za drzwiami stał nasz ''nauczyciel'' Czarnej Magii. Według mnie to był tylko jakiś gnojek, który po prostu dostał to stanowisko po znajomościach. Bawił się tym swoim durnym warkoczem spoglądając na mnie z chamskim uśmieszkiem. Samo przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu sprawiało że chciałem mu przywalić.
-Ktoś tu był dzisiaj na wagarach? - powiedział śmiejąc się
-Nie twoja sprawa - burknąłem przytrzaskując mu place drzwiami
Judal krzyknął ale po chwili otworzył znowu drzwi i wyciągnął mnie z pokoju za koszulkę. Nie wytrzymałem i uderzyłem go w ten jego głupi ryj. Chłopak wypluł krew i z furią w oczach odrzucił mnie na ścianę po czym z całej siły kopnął w brzuch. Skuliłem się z bólu słuchając jego głupiego śmiechu. Prychnąłem i rzuciłem się na niego zwalając go z nóg i szarpiąc za włosy.
-Świnio! - krzyknął spychając mnie na podłogę, wstał otrzepując się z kurzu i trzymając warkocz w rękach oddalił się zdenerwowany
Zaciekawiony powodem jego odejścia spojrzałem w bok, za mną stał nauczyciel Chemii przyglądając mi się zdenerwowany. Burknąłem coś pod nosem w stylu ''nieważne'' i ruszyłem ku wyjściu z Akademika. Kiedy zimne powietrze zaczęło wiać miałem to szczerze gdzieś, ruszyłem w kierunku lasu ale po chwili przypomniało mi się że miała tam być właśnie Elis. Szczerze to nie chciałem żeby widziała mnie teraz w takim stanie, mogłem się założyć że prawię płonę z wściekłości a moja krwawiąca warga na pewno nie była ciekawym zjawiskiem. Odwróciłem się na pięcie i zacząłem kierować się w stronę Akademika. Nie zdążyłem zrobić nawet trzech kroków kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętą Elis ale po chwili przestała się uśmiechać i dotknęła mojej twarzy zatroskana.
-Co się stało? - zapytała
-Nic takiego - pocałowałem ją w czoło - na zaprzątaj sobie tym głowy
Elis nie odezwała się tylko dalej mi się przyglądała.
-Oj przestań już - zaśmiałem się - czemu już wracasz z lasu?
-Bo jest zimno...
Przytuliłem ją głaskając po plecach, uśmiechnąłem się i westchnąłem.
-A teraz cieplej?
(Elis?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz