Trochę żałuję, że między uczennica, a mną powstała taka chwila. Co by się działo, jakby ktoś się dowiedział, że molestowałem siedemnastolatkę. Mam nadzieję, iż nikt nas nie podglądał, czy słyszał naszych jęków – pomyślałem tak kilka razy. Zadawałem sobie tysiąc pytań. Sam nie potrafiłem odpowiedzieć na nie. Jednak nie wykluczam, że to wszystko mi się podobało. Było przyjemnie, powiem szczerze, że dosyć.. Ale przyrzekam, że już tego nie zrobię, jak Marce kocham!
Szybko się ubrałem, bo byłoby z nami źle, gdyby ktoś przypadkiem odkrył to pobojowisko. Z surową miną nakazałem kobiecie zrobić to samo. Na szczęście posłuchała mnie i zwinnie wykonała mój rozkaz. Narzucanie na siebie materiałów nie zajęło mi sporo czasu. Stałem przed nią ubrany, przywrócony do porządku, mierząc ją przyzwoitym, aczkolwiek nauczycielskim wzrokiem. Świadczyło to o mojej dyscyplinie wobec niej, jak i suchości, na którą musiałem się przerzucić. No... nie chcę jej pokazać, że to bardzo mi się spodobało.... - rzekłem w swoich myślach.
Naburmuszona wyszła z pomieszczenia, a ja zabrałem się za sprzątanie kantorka. Wycierałem ze stolika moje nasienie – choolera, dlaczego musiało to się zdarzyć akurat mi. Jest tyle nauczycieli, więc z jednym wybranym mogła to zrobić, dlaczego wybrała mnie...
Minęła godzina, w końcu pomieszczenie było wyczyszczone, dosłownie błyszczało. Zadowolony ze swojej roboty, ulotniłem się, idąc z wolna w stronę pokoju dla nauczycieli. Kiedy wszedłem do ów pomieszczenia, przywitały mnie podejrzliwe miny pozostałych współpracowników.
- Co się tak lampicie? - Spytałem z ogródka, robiąc swoją typową minę niewiniątka, a zarazem taką, jakby nic się nie stało. Szczerze mówiąc, bawiły mnie ich mimiki twarzy, kiedy wypowiedziałem to pytanie. Od razu wrócili do picia kawy.
- Gdzie byłeś, Skye? Musiałeś pewnie męczyć się z tą Mariką. - zaśmiał się wysoki blondyn z kruczoczarnymi okularami.
- Co prawda jest głupia, a jej inteligencja jest na poziomie orzeszka, ale całkiem dobrze się z nią męczyło. Niby mnie nie słuchała, ale mam nadzieję, że wyniesie coś z tych korepetycji. Nie robiłem tego na darmo. - machnąłem teatralnie ręką, zabierając się za przygotowanie dla siebie ciemnego napoju.
- Czyli nie było tak nudno... Ciekawe jaki ma rozmiar biustonoszu. Zazdroszczę Ci, naprawdę. Zamieńmy się, Sky-san~! - Zaproponował z szarmanckim uśmiechem, narzucając ramię na moją szyję. Ewidentnie mi się to nie spodobało i zrzuciłem jego obleśną rękę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz