poniedziałek, 16 czerwca 2014

Od Mariki CD Sensei'a

Nie zdawałam sobie sprawy, że mój mundurek zrobił swoje i po prostu pękł. Dopiero, gdy nauczyciel rzucił mi coś do ubrania i obrócił się na pięcie, zrozumiałam, że coś musi być nie tak. Spojrzałam na siebie i sama się zarumieniłam, ale jak idiotka zamiast po prostu ubrać to co mi dał sensei to podbiegłam do niego i przytuliłam go. Ręce oplotłam na jego klatce piersiowej. Dopiero wtedy zauważyłam, że jest naprawdę umięśniony. Pan Skye ruszył się i próbował coś powiedzieć. Był zaskoczony tym co zrobiłam. Wyjąkałam kilka słów.
- Sen-sei.. – Objęłam go mocniej. – Proszę nie mówić nikomu co tu się stało. – Moja twarz zalała się różowym, dużym rumieńcem. Wzięłam głęboki wdech. – To strasznie wstydliwe.
- Skoro.. – Przykaszlnął lekko. – to takie wstydliwe to czemu mnie jeszcze przytulasz..
- Zrobiłam to całkiem nieświadomie. – Obróciłam się i chwyciłam ubranie, które założyłam po chwili. – Nic nie widziałeś.. – Ukryłam swoją twarz w dłoniach, a później usłyszałam cichy chichot. Podeszłam do nauczyciela i delikatnie zaczęłam uderzać go w klatkę piersiową. – To nie jest śmieszne! – Podniosłam głos, a później ukucnęłam i zwinęłam się w kulkę.
- Tak, tak. Udajmy, że to nie miało miejsca. – Mężczyzna się uśmiechnął, a ja wskazałam palcem na to co miałam wcześniej pokazać. Były to zadania, uzupełnione z chemii oraz domowej roboty ciasto. Całkiem pysznie wyglądał.
Uśmiechnęłam się zdenerwowana. – Jedz, a później tłumacz dalej.
- Jak ty się odzywasz do nauczycieli? – Pan Skye spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Przepraszam, Sensei. – Ukłoniłam się w geście przeprosin. Chwyciłam talerzyki oraz tort i ukroiłam dwa kawałki. Jeden dałam nauczycielowi, a drugi wzięłam sobie. Zaczęłam jeść.
- Coś mnie zastanawia od dłuższego czasu. – Usłyszałam, gdy nabijałam ciasto na widelec i trzymałam je przy sobie. – Jaki masz rozmiar biustonosza? – Spojrzałam dziwnie na nauczyciela i przy okazji upuściłam talerz, ciasto wylądowało i na mnie, i na podłodze, co stworzyło niezły bałagan.
- Aaaach! Przepraszam. – Powiedziałam i od razu zaczęłam sprzątać. Schyliłam się w sposób, ten, że zgięłam się w pół. Z powrotem na talerz chwyciłam to co się dało, ale po chwili poczułam jak chłodny krem zaczyna topić się w piersiach. Podskoczyłam i chwyciłam jakąś szmatkę.
- Pan pomoże! To jest ohydne. Roztopiło się i się klei, a mam to wszędzie. I To widać! Jest Białe! – Wskazałam na miejsca, w których tort wylądował. – Proooszę?!
< Sensei Skye?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz